20 września 2012

Komunikacja miejska

Muszę większość kierowców autobusów pochwalić, jeśli chodzi o podjeżdżanie na przystanek, gdy "operator" wózka dziecięcego ma WSiąść do autobusu. W większości przypadków, kiedy kierowca autobusu widzi wózek dziecięcy na przystanku, podjeżdża jak najbliżej krawężnika i stając na przystanku opuszcza zawieszenie, aby łatwiej było wjechać wózkiem do pojazdu. Niestety przy WYSiadaniu już jest gorzej. Większość autobusów, którymi podróżowałam, niestety już nie podjeżdża tak blisko krawężnika i nie opuszcza nadwozia, kiedy jestem w autobusie. A wtedy, przy wysiadaniu nie zawsze wózek da się umieścić od razu na krawężniku, kółka wózka potrafią wejść między autobus i krawężnik. Wysiadanie trwa dłużej niż by tego chciał kierowca, czy "operator" wózka dziecięcego. W związku z tym, czasami powstają niepotrzebne nerwy.
Raz, kiedy pewien kierowca, właśnie tak dalej stanął, kółka od wózka mi się zaklinowały między autobusem a krawężnikiem. Nagle kierowca zaczął opuszczać zawieszenie, poczułam opór na kółkach, nie mogłam ruszyć wózkiem w żadną stronę. Szczęśliwie w odpowiednim momencie krzyknęłam i kółka nie zdążyły się wykrzywić Innym razem  zdarzyło mi się, że wysiadając wyprowadziłam wózek z autobusu, jedną nogą byłam na chodniku, a na drugiej nodze zamknęły mi się drzwi autobusu.... Szczęśliwie udało mi się nogę wyszarpnąć.Kierowca nawet na chwilę nie przystanął i nie spojrzał czy wszystko w porządku. Eh!!!
Oprócz kierowcy w autobusie są inni podróżujący. Niestety (w tym poście to słowo góruje), po pierwsze nie zawsze chcą ustąpić miejsca przeznaczonego na wózek, trzeba prosić i to czasami parę razy. No, a jeśli chodzi o pomoc przy wnoszeniu czy wynoszeniu wózka, to wszyscy się spieszą albo są głusi :) Owszem zdarzają się osoby z chęcią pomocy, ale jest to garstka. Niestety nie mam zdjęć min osób poproszonych o pomoc przy przeniesieniu wózka, a dużo by pokazały :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz