24 lipca 2014

DinoPark

Ostatnio (pierwszy raz) byłam w czymś zwanym parkiem dinozaurów. Mój Potworek ma niecałe trzy lata. Główna atrakcja czyli dinozaury rozstawione są dookoła stawu. Park przy stawie jest całkiem przytulny.  Co jakiś czas stoi  kopia dinozaura czy dinozaurów.


Koło każdego eksponatu leży sztuczny wielki kamień, w którym po naciśnięciu guziczka przemawia przewodnik i opowiada o najbliższym eksponacie. Guziczki są cztery, bo kamień przemawia w czterech językach: polskim, rosyjskim, niemieckim i angielskim. Owe guziczki dla Potworka, były jedną z większy atrakcji w tym parku. Tylko jeden dinozaur jest tam ruchomy. Jest to ten, który wynurza się z wody, a przy okazji głośno ryczy. Dinozaur ten wynurza się z wody po naciśnięciu odpowiedniego guzika na pilotcie przez pracownika parku, który tez zajmuje się innymi atrakcjami  Ten to dinozaur wzbudza największe zainteresowanie dzieci.


Oprócz dinozaurów jest namiot ze sklepem z pamiątkami, barkiem, gdzie można coś zjeść, małym labiryntem (takim jak w salach zabaw), paroma samochodami na monetę i jakąś pozostałością po teatrzyku. W namiocie tym w ciepły dzień jest dość duszno i gorąco. Poza tym jest plac zabaw na zewnątrz, niestety brak zacienionego miejsca. Są też piaskownice z możliwością wykopania resztek "prehistorycznych" czy złota. Certyfikat "kopacza" jest dodatkowo płatny. Z dodatkowo płatnych atrakcji jest bajkowe miasteczko i ciuchcia. Co ciekawe jak się chce skorzystać z tych płatnych atrakcji trzeba z powrotem iść do kasy przy wejściu, i tam uiścić opłatę. Wolałabym by wejście  kosztowało parę złotych więcej i nie trzeba było dopłacać za różne atrakcje. Jest też Folwark Kołaciński, ale jak ja byłam był zamknięty :(  Przy stawie jest też Mini Muzeum Paleontologiczne. Jest ono mini mini. Tak jak pisałam mój "niecały" trzylatek najbardziej był zainteresowany tym co się rusza lub wydaje dźwięki.
Mam mieszane uczucia  :)



http://www.dino-park.pl/

09 lipca 2014

Warszawa - likwidacja przeszkód!

To się chwali! I oby nie likwidowali 200 przeszkód, a wszystkie! Co ważne, można zgłaszać przeszkody, zwane w artykule barierami architektonicznymi. Zgłaszajmy!

http://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,zlikwiduja-200-barier-architektonicznych-za-milion-zlotych,127607.html




26 czerwca 2014

Bodrum-Milas Lotnisko

Bodrum jest to mocno turystyczna miejscowość. Na lotnisku można spotkać sporo rodzin z małymi dziećmi. Znajdują się tam osobne pomieszczenia dla maluchów, gdzie można wygodnie przewinąć maleństwo. Są też toalety rodzinne, gdzie może wejść dowolne z rodziców z dzieckiem. Niestety brak, ogólnodostępnego kącika do zabawy dla dzieci. Jest jakiś kącik  na piętrze w strefie dla członków czegoś tam, więc dostępny jest przy okazaniu odpowiedniej karty. Oczywiście dla dzieci ogromną atrakcją na lotnisku są wielkie, jak to mój Potworek mówi "lololoty" :)







05 czerwca 2014

Z tamtych lat :)

Wszyscy wspominają jak to było 25 lat temu, to ja też. Udało mi się znaleźć miejsca dla dzieci, które pamiętają tamte czasy (miejsca, nie dzieci ;) ) Jakoś, spędzanie czasu na podwórku najbardziej kojarzy mi się z trzepakiem, pomimo, że to nie było stricte miejsce przeznaczone dla dzieci. Teraz na nowych osiedlach trzepaków brak. Na starych jeszcze są, te co pamiętają tamte lata. Ahhhhhhh.....













25 maja 2014

Sala zabaw Fiku-Miku (Warszawa)

Ostatnio trafiłam przypadkowo do sali zabaw Fiku Miku na ul.Grochowskiej. Miałam godzinkę wolnego, padał deszcz, więc szybko rozejrzałam się po okolicy. Sala zabaw jest malutka (najmniejsza na jakiej byłam). Raczej jest ona dla małych dzieci, starsze dzieci nie mają gdzie tu poszaleć. Dobrze jest zorganizowane wejście, bo trzeba zdjąć buty i wierzchnie ubranie przed wejściem na salę. Jest to strefa całkowicie oddzielona i na tyle duża, że spokojnie można się przebrać. Przy płaceniu od razu dostałam kartę do zbierania pieczątek = piąte wejście za złotówkę (miłe). Po wejściu na salkę dwie rzeczy rzuciły mi się od razu w oczy: bardzo małą ilość piłeczek pod zjeżdżalnią i brudne jeździki :(  Podczas mojej obecności pani z obsługi dorzuciła piłeczek, jednak nadal ich było jakoś mało. Kolejna sprawa to stopień przy wyjściu z basenu z piłeczkami. Niestety nie był przytwierdzony na stałe ( chyba urwany) i łatwo się odsuwał. Utrudniało to wyjście. Salka, pomimo miejsca dla dzieci, ogólnie wydała mi się ponura i smutna :(


Zdjęcie prawie całkiem obejmuje labirynt na salce - jeszcze jest mały basenik z piłkami i zjeżdżalnią dla najmłodszych

 Basen z piłeczkami przy zjeżdżalni

 Brudne worki przy wejściu do labiryntu (zdjęcie niestety nie oddaje faktycznego brudu)

 Brudny jeździk (zdjęcie niestety nie oddaje faktycznego brudu)


08 maja 2014

Podjazdy

Są sobie podjazdy/zjazdy dla wózków. Taki podjazd ułatwia życie niepełnosprawnemu na wózku czy też mamie załadowanej zakupami , trzymającej za rękę jedno dziecko albo i dwójkę, a drugą ręką prowadzącej wózek. Takich podjazdów jest coraz więcej, i jest to super sprawa. Natomiast okazuje się, że takie podjazdy ułatwiają, życie też samochodom!....

Kierowco (też nim jestem) zanim zaparkujesz pomyśl..... nie tylko o sobie!!!



07 kwietnia 2014

latarnie

Niezwykłe rozwiązanie urbanistyczne na ulicy Bernardyńskiej. Część latarni stoi na środku chodnika. Chodnik nie jest szeroki. Dziwne jest to,  że trzy latarnie zostały tak umieszczone, a pozostałe stoją, jak należy, tuż przy samym krawężniku, nie utrudniając spaceru z wózkiem :)




 

19 marca 2014

Mistrzowie :)


Tylko pogratulować, więcej słów nie trzeba ...........






26 lutego 2014

Odśnieżanie

Zima już właściwie za nami, więc pewnie nie będzie problemów z jazdą wózkiem po odśnieżonych lub nie chodnikach. W zimie, takiej ze śniegiem :) pokonywanie ulic dużego miasta z wózkiem równa się z jazdą terenową. Wiadomo, dużo zależy od wózka. Takie co mają większe kółka  łatwiej pokonują przeszkody. Jednak czy duże czy małe kółka, to nieodśnieżony chodnik nie jest łatwy do przebycia. Niestety nie wszystkie chodniki są odśnieżane. Często, gdy jest odśnieżony chodnik  to cały brzeg jest jedna wielką zaspą. Co gorsza zdarza się, że na końcu chodnika, też jest zwał śniegu i wtedy wózek trzeba przenieść. Wózek, w nim dziecko... Trochę to waży. Jak dziecko nie śpi to da się postawić na nogi, jeśli już potrafi stać. Zdarzają się chodniki odśnieżone, ale tak że część odśnieżona jest węższa od wózka. Hmmm. Często w zimie łatwiej iść z wózkiem po jezdni, bo ta na ogół jest odśnieżona i to dużo lepiej od chodnika. Jednak to nie za bezpieczne.





29 stycznia 2014

Tęcza - sala zabaw (Warszawa)

Jak tylko pogoda nie sprzyja spacerom to idę z Potworkiem na salę zabaw. Ostatnio postanowiłam odwiedzić salę, która w Warszawie reklamuje się jako największa. Jest to sala zabaw Tęcza, która kiedyś znajdowała się w centrum handlowym Skorosze. 
Nie wiem czy jest największą, ale miałam możliwość obejrzenia już kilku sal i ta jak dla mnie ma parę niedociągnięć.
Najpoważniejszym z nich jest złe umiejscowienie szatni. Moim zdaniem powinna być ona oddzielona od reszty pomieszczeń. Natomiast szatnia znajduje się nie przy samym wejściu a po drugiej stornie pomieszczenia. Nie jest to daleko, ale trzeba przejść przez część, która powinna być strefa suchą. A nie ma jak nią być, bo od wejścia do szatni przechodzi się (o tej porze roku w mokrych butach) między kawiarenką a salką dla najmłodszych dzieci. Zostawiamy piasek i mokre plamy z butów właśnie na przejściu z kawiarenki do salki dla maluchów. Nie raz udało mi się wejść skarpetkami w kałużę... brrrrrrr............  Nie ma jak tego ominąć. Poza tym nie wymaga się od rodziców zdjęcia butów. Dzieci chodzą albo w skarpetkach, albo w kapciach. Część rodziców chodzi bez butów. Niestety większa część paraduje w butach. Moje skarpety nie dość , że mokre to były pełne piasku.
Kolejna sprawa , która zwróciła moją uwagę, jak usiadłam założyć buty to nagłe zimno, które poczułam na plecach. Samo wejście umiejscowione jest tak, że jak tylko drzwi się otwierają , to w chłodne dni zimno odczuwalne jest w jednej części kawiarenki. Brakuje drzwi oddzielających przestrzeń przy wejściu , gdzie siedzi pani z kasą, od kawiarni. Tak, zakładałam buty w kawiarence, bo w szatni nie ma na to miejsca.
W porównaniu do innych sal jakie odwiedziłam brakowało mi wolnej i dużej przestrzeni gdzie dzieci mogłyby poszaleć na jeżdzikach, których w Tęczy jest parę.
Poza tym salki urodzinowe znajdują się na piętrze, trzeba pokonać sporo schodów, nie jest to fortunne rozwiązanie przy szalejących grupach dzieci.
Ostatnia rzecz na jaką zwróciłam uwagę to, że na konstrukcję  labiryncie, nie mogą wchodzić rodzice. Jak na razie to pierwsza sala, na której spotkałam się z takim zakazem.
Sam labirynt całkiem fajny, sporo w nim zjeżdżalni, co bardzo cieszy dzieci :) Poza labiryntem jest też dmuchaniec ze zjeżdżalnią - nie widziałam tego na innych salach, a sprawia dużo radości.