25 października 2012

Ludzie, klamki i krzesła

Dziś krótko, ale treściwie :)  Mój znajomy trafiając na opornych na kulturę, zachowanie czy wychowanie ludzi mówi, że są ludzie, klamki i krzesła.

Trzy przypadki z życia wzięte.

Małą uliczką idę z wózkiem wolnym krokiem. Spacerek. Przed nami idzie dobrze ubrany mężczyzna. Jest ze dwa metry przed nami.Czuję dym. Pali papierosa. W pewnym momencie pet odbija się o bucik dziecka. Spokojnym głosem zwróciłam mu uwagę. Odburknął coś i przyspieszył kroku.

Autobus. Jestem w środku z wózkiem. Na następnym przystanku chcę wysiąść.  Staje przy wyjściu. Autobus zatrzymuje się na przystanku. Mężczyzna, typ "biały kołnierzyk" przepycha wózek. Niemal przeskakując przez niego wysiada z autobusu. W autobusie zrobiło głośno. Panu biznesmenowi widać się bardzo spieszyło na spotkanie.

Idę z koleżanką chodnikiem z wózkami dziecięcymi. Chodnik jest szeroki, spokojnie jeszcze jeden wózek obok nas by się zmieścił. Idzie mężczyzna z na przeciwka. Przechodzi koło nas, mija. Po czym rzuca głośno "z tymi wózkami to do parku".


Dziś zdjęć brak, ale przydałaby się gablota typu  "tych  klientów nie obsługujemy".



16 października 2012

Schodki - ul. Gagarina

Proste wyjście na zakupy na ulicę Gagarina, okazało się nie takie proste :) Na odcinku między Czerską a Czerniakowską, właściwie jest wszystko, ale......... Co sklep to schodki, a my "lubimy" je bardzo. Nie chce mi się łup, łup, łup po nich wciągać wózka co chwila. A nie zostawię wózka na zewnątrz, tak mam.
Jeden punkt przy drugim na krótkim odcinku, i prawie wszędzie schodki.

papiernik

 art. metalowe

 mięsny

żywność zdrowa i smaczna
ten sklep między innymi kieruje swoją ofertę do młodych mam i kobiet karmiących

prasa

spożywczy



Tylko apteka ma podjazd i to porządny, a cukiernia ma tylko jeden schodek, więc do "przeskoczenia".





Co nam pozostało?
Iść do cukierni, nakupić ciast i ciasteczek. Najeść się. A potem pójść do apteki po coś na przejedzenie i ból brzucha ;)


09 października 2012

Kładki - ul.Czerniakowska

Między ul.Gagarina a ul.Łazienkowską na Czerniakowskiej są cztery kładki dla pieszych. Odległość między nimi to jakieś 350 może kroków kobiety średniej postury :) 

widok na jedną stronę z jednej z kładek
(na horyzoncie kolejna kładka)

widok na drugą stronę z tej samej kładki
(na horyzoncie kolejna kładka)


Wszystkie kładki wyposażone są w windy. Żadna nie ma podjazdów na wózki (jedna ma na rower). Czyżby wykonawca, a może prędzej ich projektant założył, że windy nie będą się psuły?




I tu się pomylił, bo mnie, chociaż rzadko tam bywam, raz zdarzyło się, że windy przy dwóch kładkach pod rząd były nieczynne. A dziś przy jednej.
Między kładkami nie ma przejść przez ulicę, więc jeśli winda nie działa to:
albo łup, łup, łup wchodzimy z wózkiem po schodach (nie liczyłam, ale jest ich trochę),
albo tachamy wózek i dziecko,
albo idziemy do kolejnej kładki,
albo czeka nas "rajd" między samochodami - ha ha ha  - tego oczywiście nie polecam!
No i jeszcze fajniej jak jesteśmy na górze kładki, a tam się okazuje, że druga winda nie działa.
Co do wind, to nawet jak działają nie zawsze da się do niej wejść ze względu na smród jaki tam panuje. Niestety część naszego społeczeństwa używa tych wind zamiast toalet, eh!

No i jeszcze jedna rzecz, która mnie rozbraja to poniższa tabliczka - jest ona umieszczona na zewnątrz i wewnątrz windy (winda się porusz tylko wtedy, gdy trzymany jest przycisk). Wewnątrz windy mając dwójkę dzieci czy zakupy nie zawsze jest jak trzymać ów przycisk :)