Dziś krótko, ale treściwie :) Mój znajomy trafiając na opornych na kulturę, zachowanie czy wychowanie ludzi mówi, że są ludzie, klamki i krzesła.
Trzy przypadki z życia wzięte.
Małą uliczką idę z wózkiem wolnym krokiem. Spacerek. Przed nami idzie dobrze ubrany mężczyzna. Jest ze dwa metry przed nami.Czuję dym. Pali papierosa. W pewnym momencie pet odbija się o bucik dziecka. Spokojnym głosem zwróciłam mu uwagę. Odburknął coś i przyspieszył kroku.
Autobus. Jestem w środku z wózkiem. Na następnym przystanku chcę wysiąść. Staje przy wyjściu. Autobus zatrzymuje się na przystanku. Mężczyzna, typ "biały kołnierzyk" przepycha wózek. Niemal przeskakując przez niego wysiada z autobusu. W autobusie zrobiło głośno. Panu biznesmenowi widać się bardzo spieszyło na spotkanie.
Idę z koleżanką chodnikiem z wózkami dziecięcymi. Chodnik jest szeroki, spokojnie jeszcze jeden wózek obok nas by się zmieścił. Idzie mężczyzna z na przeciwka. Przechodzi koło nas, mija. Po czym rzuca głośno "z tymi wózkami to do parku".
Dziś zdjęć brak, ale przydałaby się gablota typu "tych klientów nie obsługujemy".