29 stycznia 2014

Tęcza - sala zabaw (Warszawa)

Jak tylko pogoda nie sprzyja spacerom to idę z Potworkiem na salę zabaw. Ostatnio postanowiłam odwiedzić salę, która w Warszawie reklamuje się jako największa. Jest to sala zabaw Tęcza, która kiedyś znajdowała się w centrum handlowym Skorosze. 
Nie wiem czy jest największą, ale miałam możliwość obejrzenia już kilku sal i ta jak dla mnie ma parę niedociągnięć.
Najpoważniejszym z nich jest złe umiejscowienie szatni. Moim zdaniem powinna być ona oddzielona od reszty pomieszczeń. Natomiast szatnia znajduje się nie przy samym wejściu a po drugiej stornie pomieszczenia. Nie jest to daleko, ale trzeba przejść przez część, która powinna być strefa suchą. A nie ma jak nią być, bo od wejścia do szatni przechodzi się (o tej porze roku w mokrych butach) między kawiarenką a salką dla najmłodszych dzieci. Zostawiamy piasek i mokre plamy z butów właśnie na przejściu z kawiarenki do salki dla maluchów. Nie raz udało mi się wejść skarpetkami w kałużę... brrrrrrr............  Nie ma jak tego ominąć. Poza tym nie wymaga się od rodziców zdjęcia butów. Dzieci chodzą albo w skarpetkach, albo w kapciach. Część rodziców chodzi bez butów. Niestety większa część paraduje w butach. Moje skarpety nie dość , że mokre to były pełne piasku.
Kolejna sprawa , która zwróciła moją uwagę, jak usiadłam założyć buty to nagłe zimno, które poczułam na plecach. Samo wejście umiejscowione jest tak, że jak tylko drzwi się otwierają , to w chłodne dni zimno odczuwalne jest w jednej części kawiarenki. Brakuje drzwi oddzielających przestrzeń przy wejściu , gdzie siedzi pani z kasą, od kawiarni. Tak, zakładałam buty w kawiarence, bo w szatni nie ma na to miejsca.
W porównaniu do innych sal jakie odwiedziłam brakowało mi wolnej i dużej przestrzeni gdzie dzieci mogłyby poszaleć na jeżdzikach, których w Tęczy jest parę.
Poza tym salki urodzinowe znajdują się na piętrze, trzeba pokonać sporo schodów, nie jest to fortunne rozwiązanie przy szalejących grupach dzieci.
Ostatnia rzecz na jaką zwróciłam uwagę to, że na konstrukcję  labiryncie, nie mogą wchodzić rodzice. Jak na razie to pierwsza sala, na której spotkałam się z takim zakazem.
Sam labirynt całkiem fajny, sporo w nim zjeżdżalni, co bardzo cieszy dzieci :) Poza labiryntem jest też dmuchaniec ze zjeżdżalnią - nie widziałam tego na innych salach, a sprawia dużo radości.